.

Obserwatorzy

środa, 25 maja 2011

Chora...

Tak my już w domku po powrocie z komunii mojego chrześniaka.Niestety ja i mój synuś wróciliśmy z anginą(tak to jest jak człowiek nie przyzwyczajony do luksusu klimatyzacji w samochodzie).Paweł przespał wczoraj pół dnia z gorączką,ale dzisiaj czuje się już o wiele lepiej,a ja rozchorowałam się już na całego ,katar ,kaszel,że już o gardle palącym żywym ogniem nie wspomnę.Muszę się szybciutko wykurować,bo w sobotę czeka mnie pierwsze pięc godzin kursu koronki klockowej,a po południu spotkanie klasowe,a w niedzielę kolejne pięć godzinek kursu.Jak dziś o tym myślę to żyć mi się odechciewa.
Wrzucam zaległe fotki drzewek różanych,pozaglądałam na Wasze blogi,podziwiałam jak zawsze cudne prace,tylko komentarzy nie mogłam dodać ,bo coś mnie wywalało.


niedziela, 22 maja 2011

Komunia

Dzisiaj mój chrześniak przystąpił do Pierwszej Komunii Świętej.Specjalnie na tą okazję stworzyłam takie oto dzieło.Oskarowi na szczęście obraz się spodobał.Impreza była udana,teraz się odprężamy,a nad ranem  czeka nas jeszcze tylko trzysta kilometrów i będziemy w domku.

sobota, 21 maja 2011

Expresem

Wpadam na chwilkę,wrzucam parę fotek i zmykam.Cały tydzień kompa nie odpalałam,bo czasu brak,ale po niedzieli wszystko mam zamiar nadrobić i poszaleć po Waszych stronkach.Pozdrawiam cieplutko i miłej niedzieli.



wtorek, 10 maja 2011

Kwiatowo

Dzisiaj kolejne wykończone koszyczki i jeden rowerek ,powolutku posuwam się do przodu z robótkami.Gdyby jeszcze tylko nie trzeba było sypiać to czasu miałabym więcej na tworzenie.Pogoda tez piękna wiec żal w domu siedzieć,dzisiaj złapałam chociaż trochę słonka  malując koszyczki na podwórku.





Pozdrawiam wszystkich cieplutko.




sobota, 7 maja 2011

Kolejny roczek minął...

Jakby na to nie patrzeć to znowu jestem o rok starsza,minęła mi dziś osiemnastka(a że po raz drugi  to nikt nie musi wiedzieć ;).
Po południu wparował do mnie kuzyn z życzeniami od rodzinki i wielkim bukietem bzu,czym mnie całkowicie zaskoczył oczywiście jak najbardziej miło.Muszę Wam powiedzieć w tajemnicy,że ja najbardziej na świecie kocham zapach bzu,więc Szymon wiedział jak mnie całkowicie rozbroić.Teraz sobie siedzę ,robótkuję i upajam się aromatem kwiatów.Żaden w świecie prezent nie jest w stanie przebić tego bukietu.

No to się rozpisałam,jeszcze tylko pochwalę się dzisiejszymi efektami pracy i już Was więcej nie zanudzam.
                                                     
                                     Koszyczek
                              

                                     i rowerek wykończony.


  Wszystkim miłego niedzielnego wypoczynku życzę.

piątek, 6 maja 2011

Powroty

Wczoraj szkolenie,a dzisiaj już normalna praca,myślałam
- że będę się denerwować,
-że wypadłam z rytmu,
- że może zapomniałam wielu rzeczy,
i jak mnie  z powrotem koledzy i koleżanki przyjmą?
A tu miła niespodzianka,towarzysze niedoli powitali mnie miło,wszystko sobie szybciutko  przypomniałam,nawet rytm pracy zwykły wrócił,tak w ogóle to czułam się jak bym wróciła po krótkim urlopie wypoczęta i zadowolona.Teraz dwa dni wolnego i  od poniedziałku nocna zmiana.
 A propos wolnego oczywiście nie będę się nudzić,bo muszę zamówienia robótkowe odrobić w ciągu dwóch tygodni, a trochę tego jest.Więc zmykam tworzyć ,bo trzeba ten czas dobrze wykorzystać.

czwartek, 5 maja 2011

Powroty

Dzisiaj po trzech miesiącach przerwy wróciłam do pracy,nie powiem niby to samo miejsce i ci sami ludzie a jednak trochę mnie to stresu kosztowało.Jestem tak padnięta ,że nawet na robótki nie mam dziś siły,tak więc chyba dopiję herbatkę wskocze pod prysznic i do łóżeczka ,bo jutro o 4.30 trzeba wstać.

wtorek, 3 maja 2011

Tęczowo

Pogoda za oknem tragiczna,szaro,buro cały dzień pada,więc na poprawę humoru poczyniłam tęczowe kolczyki.Czego jak czego ale kolorków im nie brakuje.


Pozdrawiam wieczorową porą.

poniedziałek, 2 maja 2011

Co porabiam...

Oto moja praca z ostatnich paru dni,wszystko uplecione,teraz trzeba to jeszcze wymalować-tu nachodzi mnie refleksja że muszę zainwestować w jakiś pistolet do malowania,bo na myśl że mam to malować ręcznie skóra mi cierpnie-no i na koniec do tych wszystkich koszyków trzeba dorobić kwiatki z krepiny,ale to już inna historia.

 Nie mogłam się oprzeć żeby nie dodać tej fotki,nasz Amigo uważa że nigdzie nie jest tak wygodnie jak u pani na kolanach.Swoją drogą nieźle to sobie wykombinował,z góry zawsze wszystko lepiej widać.