Mała złośnica,czemu złośnica,sama nie wiem jakoś tak wyszła "sama",no i jest.
Dla złagodzenia jej charakteru ubrałam ja w niebieską sukienkę i odjazdowe zielone buciki i kokardki w grubych warkoczach i od razu uśmiech zagościł na jej buźce.
Miłego wieczoru Wam życzę i udanego długiego weekendu,pozdrawiam i dziękuję że o mnie jeszcze pamiętacie.